Dziś blog wspiera:

piątek, 15 lipca 2016

Słownik terminów literackich i powiedzonek medialnych (1)

W nawale codziennych newsów czasem przemyka przez nasze synapsy jeden czy drugi termin, którego pochodzenia, znaczenia, ba! poprawnej pisowni czasem kompletnie nie obczajamy, zupełnie jak red. Molga z Natemat.pl interpunkcji i gramatyki języka polskiego.


O ile jednak red. Molga jest przykładem kompulsywnej potrzeby dawania upustu wytryskom elokwencji na knefle makbuka, o tyle my nie musimy się tak autodręczyć i możemy, dzięki pomocnej dłoni Cioci Johanny, poznać prawdziwe znaczenie terminów fruwających w sferze publicznaj jako memy, przysłowia, powiedzonka i grepsy polityków. Oto one!


ziobro - (rzecz, r.n., l. poj.; l.mn. ziobra) - synonim straszliwej przewiny i równie okropnej kary ponoszonej za nią. Wywodzi się oczywiście z opowieści o Janosiku, który tak sobie nagrabił na terenach węgierskiego pogranicza, że aż wkurwieni poddani jakiegoś poprzednika Orbana złapali go i w ramach tak zwanej "jó változás" powiesili go, według legendy, "za hak wbity pod ziobro". Stąd też popularna, zwłaszcza w kręgach przedstawicieli CK jurysprudencji (Begriffsjurisprudenz), przyśpiewka: Robimy tu zmiane dobro/trafi wreszcie na hak ziobro! W efekcie "ziobro" jest w regionie dolnomszańskim i zachodniojasielskim przeciwieństwem słowa "dobro", np. "ziobrostan", jako przeciwieństwo "dobrostanu", to synonim wdepnięcia w totalne gówno. Konsekwentnie, jeśli chcemy komuś życzyć jak najgorzej, możliwie wbicia w coś haka, nie mówimy mu "dzień dobry", lecz "dzień ziobry".


szydło - (rzecz, r.n., l. poj.; l.mn. szydła) może mieć co najmniej kilka znaczeń. Popularne powiedzonko "wyszło szydło z wora" oczywiście jest drastycznym opisem niezbyt udanej operacji zmiany płci, kiedy to przyrząd do zaszycia męskich genitaliów dokonuje incydentalnej perforacji moszny. Przez ciąg skojarzeń od tej brutalnej ingerencji w delikatną materię płci może oznaczać tej ponurego babochłopa o urodzie i manierach wiejskiego parobasa, który np. będzie publicznie deklarować radość z miłego wieczoru w chwili masowego mordu w jakimś zaprzyjaźnionym kraju. Natomiast powiedzenie "robić z szydły widły" to popularny termin w rejonie Dusznik-Zdroju oznaczający bezsensowne przypierdalanie się o jakieś niezłożone rozliczenia dotacji unijnych.


brocha (czas. 3 os. l.poj., cz. ter.), w bezokoliczniku brochać - popularny termin, oznaczający "generalnie mam to w dupie i wali mnie wasze prawo", stąd trafiło do języka młodzieży, np. "nie moja brocha, że facetka od gegry się przypierdala". "Mi to brocha" to też powiedzonko oznaczające w kręgach zecerów z Podlasia "nie drukuję". Na Zagłymbiu Dombrowskim "baba z brocho" oznacza "osoba płci żeńskiej mająca w dupie przepisy prawa".



perejra (czas. 3 os. l.poj., cz. ter.), w bezokoliczniku perejrać - symbol obciachu, ale też politycznego nieudacznictwa, eiaculatio praecox, kiedy ktoś tak bardzo się stara, włazidupczy, liże, a kończy się to jakimś podrzędnym stanowiskiem, na krótką chwilę, i po nim już się wyżej dupy nie podskoczy. Nazwa pochodzi oczywiście od Pereiry, Carmen Pereiry, polityczki w Gwinei Bissau, która zajmowała się polityką przez 30 lat, a przez 3 (trzy) dni z tego okresu była urzędującą prezydentką tego pięknego kraju w dupie świata.

kurski (przymiotnik w l. poj. lub rzeczownik l.mn. r. m.) - wyraz, który sprawia naszym Czytelnikom najwięcej problemów, ponieważ występuje zarówno jako przymiotnik, jak i jako rzeczownik w liczbie mnogiej. Jako przymiotnik powstał od innego wyrazu, tą samą metodą, jak z wyrazu "człowiek" powstał wyraz "człek" - przez pominięcie środkowej części wyrazu. To dosyć oczywiste, określenie kogoś "z niego jednak kur...ski miglanc" dawało mieszkańcom Lubelszczyzny dużą oszczędność czasu, zwłaszcza wobec powszechności tego wyrazu w ich codzienym życiu (kur...ska pogoda, kur...skie plony, kur...skie zachowanie proboszcza itd.).
Drugą popularną formą jest rzeczownik w liczbie mnogiej: kurski to określenie licznych, a bezowocnych i bezsensownych, choć kosztownych inicjatyw, np. "zdecydował się w firmie na liczne kurski, które nie tylko nie przyniosły efektu, ale i spowodowały dalsze nieodwracalne straty". Są dwie opinie językoznawców co do pochodzenia tego terminu, szkoła legionowska mówi, że termin wywiedziono z angielskiego słowa "curse", czyli klątwa. Natomiast szkoła garwolińska wiąże słowo "kurski" z terminami przywiezionymi przez dziadków z Wehrmachtu z frontu wschodniego i oczywiście odnoszą się do wielkiej, kosztownej i przeciwwskutecznej operacji armii niemieckiej na Łuku Kurskim.

Dziękujemy za uwagę.

(cdn)

Bibliografia tekstów z dupy: